Zarabiać online na pełny etat
Coraz więcej osób zastanawia się, czy da się zarabiać online na pełny etat i czy to naprawdę działa. To pytanie dostaję regularnie od czytelników, którzy chcą zmienić swoją zawodową codzienność i zacząć pracować na własnych warunkach. I chociaż wokół zarabiania w internecie krąży wiele mitów, prawda jest taka: tak, można na tym żyć. Ale trzeba wiedzieć, co się robi i traktować to poważnie jak każdy inny biznes.
Nie chodzi o jednorazowe sprzedaże czy okazjonalne zlecenia. Zarabiać online na pełny etat to strategia, systematyczność i konsekwencja. Na początku może się wydawać, że to nie przynosi rezultatów, ale jeśli wiesz, co robisz – efekty przychodzą z czasem.
Od bloga do dochodu
Moja historia pokazuje, że można zarabiać online na pełny etat, zaczynając dosłownie od zera. Kiedyś prowadziłem serwis komputerowy i postanowiłem założyć stronę, na której udostępniałem klientom porady. Dzięki temu nie musiałem każdemu tłumaczyć tego samego – wystarczyło odesłać go do bloga.
Zainwestowałem na początku kilkaset złotych w domenę i serwer. Po kilku miesiącach zacząłem zarabiać pierwsze dolary z reklam AdSense. Po dziewięciu miesiącach pojawił się pierwszy przelew – i to był przełom. Pomyślałem wtedy: skoro to działa, trzeba iść dalej. I tak się zaczęło.
Jak zarabiać – konkrety
Chcesz zarabiać online na pełny etat? Musisz postawić na tworzenie wartościowych treści. Przykład? Interesujesz się modą. Zakładasz bloga, na którym uczysz innych, jak się stylizować. Piszesz poradniki, testujesz produkty, recenzujesz trendy. W międzyczasie podłączasz reklamy AdSense oraz programy partnerskie – na przykład promujesz książki o modzie, kosmetyki lub ubrania.
Twoja strona zaczyna żyć. Google indeksuje treści, a Ty zaczynasz mieć ruch. Potem pojawiają się kliknięcia w reklamy i prowizje z partnerstw. Brzmi banalnie? To dlatego, że to proste – ale nie łatwe. Trzeba systematyczności i cierpliwości.
Pasja + wiedza = przewaga
Nie musisz mieć dyplomu z marketingu. Wystarczy, że masz pasję i chcesz się uczyć. Ja nie znałem pozycjonowania, nie miałem zaplecza technicznego. Ale miałem determinację. Zacząłem czytać blogi, brać udział w kursach, słuchać tych, którzy już zarabiają online na pełny etat. Dzięki temu skróciłem drogę do sukcesu.
Co ważne – nie musisz nikomu niczego sprzedawać bezpośrednio. Twoje treści mogą sprzedawać za Ciebie. Właśnie na tym polega siła internetu.
Nie jesteś wyjątkowy. I to dobrze.
Jeśli myślisz, że nie dasz rady, bo „to nie dla Ciebie” – przestań. Ja też tak myślałem. Myślałem, że trzeba mieć super wiedzę, znajomości, kapitał. Okazuje się, że nie trzeba. Trzeba tylko zacząć. Jeśli codziennie poświęcisz 2-3 godziny na rozwijanie swojego projektu – za rok możesz zarabiać online na pełny etat.
Skąd brać pomysły?
Najlepsze pomysły są wokół Ciebie. Twoje doświadczenie, pasje, wiedza – wszystko to może stać się treścią. A treść = wartość. A wartość = zaufanie. A zaufanie = pieniądze.
Nie pytaj ludzi, o czym pisać. Zastanów się, co sam wiesz lepiej niż inni. Zacznij od bloga, dodawaj regularnie artykuły, podłącz AdSense lub afiliacje i testuj. Sprawdzaj, co działa. I nigdy się nie zatrzymuj.
Zarabianie w internecie to też praca
Ludzie często myślą, że jak ktoś mówi „zarabiać online na pełny etat”, to ma na myśli leżenie na plaży z laptopem. A prawda jest taka, że to często 8-10 godzin dziennie spędzonych przy komputerze. Tyle że robisz to na własnych zasadach. Bez szefa nad głową. Bez dojazdów. Bez stresu.
Ja pracuję codziennie – od poniedziałku do piątku, czasem w weekend. Ale nie zamieniłbym tej wolności na żadne etatowe stanowisko. I jeśli tylko jesteś gotów się zaangażować – Ty też możesz zarabiać online na pełny etat.
Podsumowanie
Nie istnieje magiczny przycisk „zarób milion w miesiąc”. Ale istnieje droga, którą można iść – krok po kroku – żeby zacząć zarabiać online na pełny etat. Potrzebujesz tylko pomysłu, działania i cierpliwości. Reszta to kwestia czasu.
Zacznij dzisiaj. Załóż bloga. Zrób pierwszą stronę. Napisz pierwszy tekst. Wstaw pierwszą reklamę. A potem… nie przestawaj.
Jeśli się coś robi z pasja i zaangażowaniem, poświęca się na to odpowiednią ilość czasu to efekty prędzej czy później przyjdą…
Michał 🙂 Nic dodać nic ująć. Chociaż, jeśli mógłbym wybierać, wolałbym szybciej 🙂
Zawsze każdy chciałby jak najszybciej! Ale niestety na niektóre rzeczy trzeba poczekać. Ja szczerze mówiąc, chciałem i miałem treści których nie za bardzo potrafiłem przekazać do szerszego grona odbiorców, tym bardziej, że grupa tych odbiorców jest dość mała (branża obróbki metalu).
Z pomocą po przeszukiwaniach internetu przyszło przeszkolenie Pana Irka i dzięki za to! Przeszedłem z dość skomplikowanej w temacie blogowania joomli na wordpressa i teraz bezproblemowo prowadzę swój blog.
Zarobki? Na razie nie ma ich i mówiąc szczerze to temat troszkę bardziej odległy, ale nie ukrywam, że liczę na to. Na razie po kursach Pana Irka dość szybko rozbujałem ludzi i mam kilkudziesięciu nowych odwiedzających dziennie (unikalnych) oraz kilkudziesięciu „stałych” bywalców!
Oczywiście początki nie były łatwe, ale wszystko zmieniło się przez artykuły Pana Irka. Ukierunkowały mnie na tyle, że wiedziałem krok po kroku co i kiedy robić i najważniejsze jak.
Z tego miejsca dziękuję Panu Irkowi i polecam w szczególności jego pomoc w temacie prowadzenia bloga (od startu do konkretnego rozwinięcia).
Pozdrawiam
Dziękuję Michał 🙂
Nie jest łatwo na tym zarabiać – sam próbowałem żyć za to co online się zarobi – ale trzeba temu poświęcić 100% czasu aby to miało sens..
Jakby wszystko było takie łatwe i przyjemne każdy zarabiałby dużo. Trzeba włożyć dużo pracy w stronę, by przynosiła jakikolwiek przychód..
Niesamowicie ciężko jest uzyskać optymalny dochód z naszej paracy online,. Pełen etat ? Zdaje się ,zę to możliwe, ale ogrom pracy jaki należy włożyć jest nie do wyobrażenia osobie pracującej na etat.
Gdyby to było łatwe, dużo ludzi robiłoby to od niechcenia – a tak nie jest. Trzeba działać. Nie ma wyjścia.
Poświęcając czas, angażując się w pełni da się w Internecie luba za jego pośrednictwem zarabiać całkiem spore pieniądze. Co prawda konkurencja jest coraz większa, ale możliwości jest jeszcze więcej, przynajmniej póki co 😉